Już w najbliższą sobotę w ramach dziewiętnastej kolejki rozgrywek czwartoligowcy wracają na boiska po świątecznej labie. Przeciwnikiem Lublinianki będzie ósma w tabeli Huczwa Tyszowce. Historia spotkań pomiędzy wyżej wspomnianymi drużynami obejmuje zaledwie trzy spotkania. W zeszłym sezonie (pierwszym Huczwy w IV Lidze) oba zespoły wygrały po jednym meczu. W Tyszowcach gospodarze wygrali 3:0, a jesienią lublinianie odpłacili się zwycięstwem aż 5:0. Bohaterem tego spotkania był Erwin Sobiech, który czterokrotnie wpisał się na listę strzelców (jedno trafienie zaliczył również Łukasz Gromba). W bieżących rozgrywkach po pasjonującym starciu Lublinianka wygrała 3:2 (dwie bramki E.Sobiecha oraz jedna Damiana Ścibiora), mimo iż Huczwa prowadziła już 2:0. Dzisiaj myśli kibiców Huczwy skupiają się nie tyle na wynikach, co na dalszej przyszłości klubu. Sytuacja Huczwy jest wyjątkowo kiepsko ponieważ Urząd Miasta zdecydował się na obniżenie dotacji na działalność klubu, co w połączeniu z brakiem możnego sponsora może doprowadzić do niedokończenia sezonu przez drużynę z Tyszowców. Brak funduszy miał również wpływ na znaczne osłabienia kadrowe Huczwy. Próżno dziś szukać w składzie takich zawodników jak Kamil Droździel, Paweł i Piotr Jońcowie, Patryk Kukiełka, Maksym Pavlenko, Michaił Somik czy Jurij Michalczuk, którzy stanowili o sile zespołu po awansie do IV Ligi. Obecnie kręgosłup drużyny tworzą doświadczony duet obrońców: Stanisław Anioł i Piotr Orzechowski, bramkostrzelny pomocnik Artur Cieślik oraz wiekowy już snajper Jacek Iwanicki. Dzisiejsza Lublinianka jest zupełnym przeciwieństwem Huczwy: klub jest zabezpieczony finansowo, trener Marek Sadowski ma do dyspozycji bardzo silną kadrę, ale jest również jeden poważny problem. Podopieczni Sadowskiego są na początku rundy po prostu w kiepskiej dyspozycji, a ligowe zwycięstwa rodzą się w wielkich trudach. Na tym fakcie opiera się nadzieja Huczwy na wywiezienie z Lublina chociażby jednego punktu. Zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania będą gospodarze (dodatkowo wzmocnieni wracającym po absencji kartkowej E.Sobiechem, który wyraźnie ma patent na Tyszowczan), ale mimo to nie należy lekceważyć walczących o byt gości, dla których zwycięstwo czy nawet zdobycie punktu w starciu z lubelskimi dominatorami będzie na wagę złota.